Wydawnictwo: Fryderyk Chopin Institute
Seria: Muzyka czasów Chopina
Nr katalogowy: NIFCCD 141-142
Nośnik: 2 CD
Data wydania: styczeń 2023
EAN: 5906395034918
Seria: Muzyka czasów Chopina
Nr katalogowy: NIFCCD 141-142
Nośnik: 2 CD
Data wydania: styczeń 2023
EAN: 5906395034918
Mozart: Don Juan (Don Giovanni)
Fryderyk Chopin Institute - NIFCCD 141-142
Kompozytor
Wolfgang Amadeus Mozart (1756-1791)
Wolfgang Amadeus Mozart (1756-1791)
Wykonawcy
Cyprien Katsaris, piano
Cyprien Katsaris, piano
Don Juan (Il dissoluto punito, ossia Il Don Giovanni, Dramma giocoso in due Atti), KV 527
Transkrypcja na fortepian solo - Georges Bizet
Transkrypcja na fortepian solo - Georges Bizet
Mozart geniusz opery. Mozart demiurg teatru. Mozart kreator dramatu, mistrz sceny, przenikliwy psycholog osobowościowego portretu, wyrafinowany reżyser fabuły. Ileż już napisano o Mozarcie - także w kontekście gatunku operowego, w królestwie którego wydaje się panować niepodzielnie, Dla iluż z nas i dziś jest on arcymistrzem operowego misterium. Mimo że po nim przyszli następni tworzący spektakularne, nierzadko wręcz rewolucyjne dzieła, przeobrażający konwencję, wzbogacający ją swą wyobraźnią i nowatorskimi pomysłami, nadający nowe, zaskakujące kształty idei, której przebogata tradycja bardzo mocno zdefiniowała jej postać. Wymieńmy choćby Carla Marię von Webera, Gioacchina Rossiniego, Vincenza Belliniego, Gaetana Donizettiego, Giuseppe Verdiego, Piotra Czajkowskiego, Giacoma Pucciniego, Ryszarda Straussa. I oczywiście Ryszarda Wagnera - rewolucjonistę par excellence. Twórcę nowej operowej filozofii.
Mistrz nie mógł nie mieć świadomości celowości swoich wyborów i działań. To oczywiste. Oczywiste więc, że próby nawet drobnych, kosmetycznych ingerencji w partyturę mogą skutkować sprzeniewierzeniem się artystycznemu przekazowi i naruszeniem jego integralności. A cóż dopiero w przypadku tak drastycznego zabiegu, wobec którego stajemy przy lekturze niniejszego nagrania. Bo oto opera! Mozarta! Pozbawiona słowa, akcji, a także oryginalnej szaty brzmieniowej - grana na fortepianie! Mozart zali to geniusz instrumentacji. Opera pozbawiona śpiewu. Gdzie sens? Jaki przyświeca temu cel? No i któż jest autorem tego swoistego (etyczno-?) estetycznego zamachu: sam Georges Bizet - twórca kultowej Carmen, tytułu emblematycznego przecież w dziejach gatunku.
"Translatorski" pomysł Bizeta jest zatem co najmniej ryzykowny. I najpewniej poniósłby klęskę, gdyby dotyczył kogokolwiek innego niż Mozart. Bo najbardziej na terenie muzyki spektakularne zjawisko teatralne pozbawione konstytutywnego dla całości przekazu teatru jednak i pomimo wszystko… triumfuje. Przypomina się tu skrajnie zjadliwy, skierowany przeciw Mozartowi gest Glenna Goulda, który w swoim nagraniu jego Sonat (i dwóch Fantazji) ukazał kompozytora w wyjątkowo złośliwie krzywym zwierciadle. (Tu: wyjątkowo - bo w wykonaniach także innych twórców, Bacha nie wyłączając, potrafił posicć co niemiara, puszczać perskie oko, niesfornie harcować i podgryzać uświęcone autorytety). A mimo to Mozart górą. Harmonia doskonała jego muzyki pozostaje nietknięta wobec naje bardziej nawet ekstrawaganckich pomysłów heurystycznych. Ten Bizeta wydaje się tu relatywnie niewinny.
Maciej Grzybowski (fragment z książeczki)
Nagrano w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego,
Warszawa, 1–8 sierpnia 2021. Piano: C. Bechstein D, 282.
Mistrz nie mógł nie mieć świadomości celowości swoich wyborów i działań. To oczywiste. Oczywiste więc, że próby nawet drobnych, kosmetycznych ingerencji w partyturę mogą skutkować sprzeniewierzeniem się artystycznemu przekazowi i naruszeniem jego integralności. A cóż dopiero w przypadku tak drastycznego zabiegu, wobec którego stajemy przy lekturze niniejszego nagrania. Bo oto opera! Mozarta! Pozbawiona słowa, akcji, a także oryginalnej szaty brzmieniowej - grana na fortepianie! Mozart zali to geniusz instrumentacji. Opera pozbawiona śpiewu. Gdzie sens? Jaki przyświeca temu cel? No i któż jest autorem tego swoistego (etyczno-?) estetycznego zamachu: sam Georges Bizet - twórca kultowej Carmen, tytułu emblematycznego przecież w dziejach gatunku.
"Translatorski" pomysł Bizeta jest zatem co najmniej ryzykowny. I najpewniej poniósłby klęskę, gdyby dotyczył kogokolwiek innego niż Mozart. Bo najbardziej na terenie muzyki spektakularne zjawisko teatralne pozbawione konstytutywnego dla całości przekazu teatru jednak i pomimo wszystko… triumfuje. Przypomina się tu skrajnie zjadliwy, skierowany przeciw Mozartowi gest Glenna Goulda, który w swoim nagraniu jego Sonat (i dwóch Fantazji) ukazał kompozytora w wyjątkowo złośliwie krzywym zwierciadle. (Tu: wyjątkowo - bo w wykonaniach także innych twórców, Bacha nie wyłączając, potrafił posicć co niemiara, puszczać perskie oko, niesfornie harcować i podgryzać uświęcone autorytety). A mimo to Mozart górą. Harmonia doskonała jego muzyki pozostaje nietknięta wobec naje bardziej nawet ekstrawaganckich pomysłów heurystycznych. Ten Bizeta wydaje się tu relatywnie niewinny.
Maciej Grzybowski (fragment z książeczki)
Nagrano w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego,
Warszawa, 1–8 sierpnia 2021. Piano: C. Bechstein D, 282.