Przybywa płyt zespołu Ars Antiqua Austria pod dyrekcją skrzypka Gunara Letzbora. Tym razem Vivaldi i jego „nieśmiertelne” Cztery pory roku. Cóż można jeszcze nowego zaproponować słuchaczom w jednym z najczęściej nagrywanych utworów z całej historii muzyki. A jednak okazuje się, że można - przynajmniej zaintrygować efektami brzmieniowymi, bardzo sugestywnym naśladowaniem przyrody czy wręcz odczytaniem na nowo pewnych figur charakterystycznych dla Vivaldiego, nazwanych wdzięcznie przez Letzbora „Vivaldi-izmami”. To, że na płycie znalazł się Koncert skrzypcowy Františka Jiránka nie jest absolutnie żadnym przypadkiem. Był on uczniem Vivaldiego, a na naukę do mistrza wysłał go hrabia Václav Morzin, u którego rodzice kompozytora byli na służbie. To jemu także Vivaldi zadedykował Cztery pory roku. I wszystko już jasne. I absolutnie warte poznania, mimo że może paść pytanie: Dlaczego Vivaldi? Dlatego. Gunar Letzbor: "It is almost impossible nowadays to perform Vivaldi’s music without any preconceptions, even if one engages with it only rarely. Vivaldi’s sound is ubiquitous. Or is that perhaps the sound of only a few works from his rich oeuvre? When I played through “La Cetra” for the first time on the violin, I found some typical Vivaldi-isms which I really cannot stand. At the same time, however, I was surprised to find a remarkable body of new features waiting to be discovered. One just must not succumb to the temptation of immediately putting the familiar Vivaldi stamp onto everything. I have, in the meantime, formed an even greater friendship with Vivaldi. There is so much to discover amongst his works, away from mainstream sounds. This recording and its preparation: practising in peace and quiet; trying out sounds; receiving and discarding ideas; taking in the texts; rediscovering melodies and, if possible, never listening to any Vivaldi recordings."
Przybywa płyt zespołu Ars Antiqua Austria pod dyrekcją skrzypka Gunara Letzbora. Tym razem Vivaldi i jego „nieśmiertelne” Cztery pory roku. Cóż można jeszcze nowego zaproponować słuchaczom w jednym z najczęściej nagrywanych utworów z całej historii muzyki. A jednak okazuje się, że można - przynajmniej zaintrygować efektami brzmieniowymi, bardzo sugestywnym naśladowaniem przyrody czy wręcz odczytaniem na nowo pewnych figur charakterystycznych dla Vivaldiego, nazwanych wdzięcznie przez Letzbora „Vivaldi-izmami”. To, że na płycie znalazł się Koncert skrzypcowy Františka Jiránka nie jest absolutnie żadnym przypadkiem. Był on uczniem Vivaldiego, a na naukę do mistrza wysłał go hrabia Václav Morzin, u którego rodzice kompozytora byli na służbie. To jemu także Vivaldi zadedykował Cztery pory roku. I wszystko już jasne. I absolutnie warte poznania, mimo że może paść pytanie: Dlaczego Vivaldi? Dlatego. Alina Mądry - Audio Video